Niecały miesiąc temu zakończyłem etatową pracę na stanowisku Koordynatora Realizacji Instalacji Fotowoltaicznych w sporej krakowskiej firmie zajmującej się energetyką odnawialną. Branża ta interesuje mnie od kilku lat i pokrywa się z wykształceniem – jestem na piątym roku Energetyki na AGH. Pracowałem tam przez niecałe 3 miesiące realizując okres próbny, po którym po pierwsze firma, a po drugie ja mieliśmy zdecydować czy przedłużamy umowę. Przełożeni byli zadowoleni z moich wyników, zespół, w którym pracowałem był naprawdę fajny, a praca nawet mnie ciekawiła. Można powiedzieć wszystko super. Finalnie jednak, po okresie próbnym, rozstałem się z firmą.
Historia wiąże swój początek z postanowieniem, że zadbam o plan B na moją przyszłość zawodową. W mojej rodzinie nie ma osób, które prowadzą biznes i zatrudniają pracowników. W sumie nie jest to nic dziwnego, ogólnie większość ludzi po prostu pracuje dla kogoś. Mając styczność z takim środowiskiem zakorzenia się sposób myślenia: skończ studia i znajdź pracę. I taki jest właśnie mój plan B.
Pomimo, że już kilka mniejszych lub większych biznesów miałem okazję realizować, żaden nie przynosił regularnych, relatywnie wysokich dochodów. Mam na myśli np. kwotę rzędu 100 tysięcy złotych rocznie. Jasne, nie od razu Kraków zbudowano, mam niecałe 23 lata, wszystko przede mną. Wierzę, a w zasadzie wiem, że zbuduję rentowną firmę. Rozważam jednak również alternatywny scenariusz.
W mojej opinii, należy sobie zdać sprawę, że w biznesie można osiągnąć bardzo dużo, tyle, że nie każdy tyle osiąga. Jesteś w stanie ugrać wiele, ale musisz to zrobić naprawdę dobrze. Znam przypadki osób, które założyły firmę, prowadzą ją dobre kilka lat, a efektów wciąż nie widać. Praca 12 h dziennie przynosi 1500 zł miesięcznego dochodu. I wtedy taki człowiek zaczyna się zastanawiać.
„Po co tak tyrać i się zadręczać? Mogę przecież pracować u kogoś, dostać te 3000 zł, a po 16:00 niczym się nie przejmować. Jebać tę firmę.”
W sumie logiczne. Dlatego też moim planem A jest praca przedsiębiorcy i nie wyobrażam sobie innego, ale… no właśnie. W razie niepowodzenia zostawiam sobie zalążek planu B. Żeby go trochę urealnić, a zarazem przetestować postanowiłem, że wakacje po 4 roku studiów spędzę pracując etatowo w branży OZE (Odnawialne Źródła Energii). Wbrew moim przewidywaniom pracę dostałem błyskawicznie. Od momentu wysłania CV, przez odbyte 2 rozmowy rekrutacyjne, aż do telefonu z decyzją o przyjęciu minęło jedynie 10 dni.
Dlaczego zdecydowałem się na etat?
Zdecydowałem się na tę pracę, chociaż tak naprawdę miałem co robić. Stwierdziłem jednak, że to odpowiedni czas, żeby złapać doświadczenie w branży. Nastawiałem się, że popracuję przez wakacje, a potem będę się zastanawiał. Powiem Wam, że trochę się zaharowałem. Od 8 do 16 pracowałem w firmie, a od 18 do 22 nad własnymi projektami: działalnością imprezową i blogową (BogatyStudent.pl). W weekendy nie pracowałem na etacie, więc więcej nadrabiałem swoje tematy. Nie było lekko, praca też pomimo, że fajna, to była dość wymagająca. Przychodząc do domu po 8 godzinach etatu już nie dziwię się, że ludziom ciężko jest otwierać coś swojego.
Po półtora miesiąca wiedziałem, że dłużej tam nie zostanę. Jednocześnie stwierdziłem, że zatrudnienie się było jedną z najlepszych decyzji jakie podjąłem w ostatnim czasie. Zbudowałem solidną podstawę pod plan B, a dodatkowo odchodząc z firmy spotkało mnie miłe pożegnanie. Bezpośredni przełożeni wystawili mi bardzo dobrą opinię, a Dyrektor Generalna zadeklarowała, że drzwi w firmie są dla mnie otwarte. Chętnie przyjmą mnie ponowni, nie tylko na tym samym stanowisku.
Najważniejszym było jednak to czego się dowiedziałem i nauczyłem. Oprócz wykonywania swoich obowiązków obserwowałem i notowałem co się dzieję w firmie, jak rozwiązywane są problemy i jak całość funkcjonuje. Myślę, że każdy kto chce prowadzić swoją powinien najpierw popracować w czyjejś. Tworzenie planu B poprawiło mój plan A i jeszcze bardziej w nim utwierdziło. Dlatego też uważam, że warto pracować na etacie. A konkretnie, bo:
1. Nauczysz się pracować
Może Ci się wydawać, że dużo robisz, ale ciężko to określić bez punktu odniesienia. Jeżeli trafisz do dynamicznego zespołu zobaczysz jak się pracuje. Nie będziesz miał nawet czasu się zastanowić – trzeba załatwiać sprawę jedną za drugą. Jak masz zrobić research to bierzesz telefon i dzwonisz. Do 30 firm od razu. Nie myślisz zadzwonić czy nie zadzwonić, co powiedzieć, może najpierw wysłać maila, albo więcej dowiedzieć się w internecie. Napieprzasz telefony, wysyłasz maile i załatwiasz sprawę w 3 godziny zamiast w tydzień. Zobaczysz, że się da i będziesz mógł utrzymać takie tempo pracy w własnej firmie.
2. Zobaczysz jak wygląda struktura firmy
Żadne szkolenie, książka czy kurs nie są w stanie zapewnić tyle umiejętności, co praktyka. Zamiast zastanawiać jak zbudować strukturę w swojej firmie, przeglądać w internecie możliwości idziesz i sprawdzasz jak działa to w już funkcjonującej. Ludzie, którzy to stworzyli może nie zrobili tego idealnie, ale jeśli działa to znaczy, że zrobili to dobrze. Zauważysz, kto komu rzeczywiście podlega, jakie działy muszą dobrze współpracować i jakie obowiązki ma który pracownik. Gotowy przepis na rozwój biznesu.
3. Zbudujesz kontakty
Gdy jesteś w branży, wiesz i widzisz kto się liczy. Sam fakt, posiadania wiedzy na temat firmy, w której pracujesz, konkurencji, podwykonawców czy osób powiązanych to już bardzo dużo. Jeśli dodatkowo takie osoby Cię znają będzie łatwo wcielić w życie swoje plany. Jak nie będziesz czegoś wiedział to do nich zadzwonisz, zapytasz i po problemie. Ludziom z ulicy pewnie odpowiedzi by nie udzielili. Będąc zaś pracownikiem firmy, masz świetny pretekst to kontaktu i rozmowy.
4. Wcielisz się w rolę pracownika
Będąc szefem pracownicy nigdy nie będą z Tobą do końca szczerzy. Ciężko dowiedzieć się co dokładnie myślą, jakie mają potrzeby, na czym im zależy. Jeżeli odwrócisz role i sam staniesz się pracownikiem zauważysz jak oni myślą. Dowiesz się co zrobić, żeby Cię szanowali i nauczysz się dawać im satysfakcję z pracy.
5. Zdasz sobie sprawę, że dasz radę
Ludziom wydaje się, że właściciele i prezesi dużych firm to jakiś inny gatunek, nadludzie. W praktyce okazuje się, że oni mają tyle samo czasu, podobne problemy i również się mylą. Kiedyś zaczynali i nie potrafili, ani nie wiedzieli tyle ile teraz. Stosują się często do zasady „zatrudniaj mądrzejszych od siebie” i możesz nawet odnieść wrażenie, że Twój szef to kretyn. Dlaczego więc jeśli komuś takiemu się udało to Tobie miałoby się nie udać?
W razie wątpliwości jeżeli jesteś pracownikiem etatowym lub chcesz takim być, uważam, że to jak najbardziej OK. Nie wszyscy muszą zakładać firmy, a nawet nie powinni. Artykuł jest skierowany przede wszystkim do przedsiębiorców. Każdemu z Was polecam spróbować pracy na etacie. Ja spróbowałem i nie żałuję 🙂
Wiele osób pisze do nas z pytaniem od czego zacząć, jaką firmę otworzyć i skąd wziąć pomysł.
Ponieważ my nigdy nie mieliśmy z tym problemu (mamy aż za dużo pomysłów i wszystkich nie zrealizujemy), postanowiliśmy stworzyć wielki spis zawierający 97 POMYSŁÓW NA BIZNES.
Są to pomysły, które spokojnie nadają się na pierwszą firmę i w większości nie wymagają dużych nakładów inwestycyjnych. Niektóre z nich sami mieliśmy przyjemność realizować, a część wisiała na naszych listach i czekała na realizację w przyszłości.
Być może Ty z któregoś skorzystasz?
Odbierz BEZPŁATNIE ebook 97 Pomysłów na Biznes klikając TUTAJ.
PS: Skutkiem ubocznym tej lektury będzie pobudzenie Twojego myślenia.
Bartosz
Te artykuły mogą Cię zainteresować: